Konwersja długu na kapitał w spółce kapitałowej nie musi wiązać się z podwyższeniem kapitału zakładowego według wartości długu
Konwersja wierzytelności na kapitał zakładowy
Często jest tak, że ze względów podatkowych wspólnicy zasilają swe spółki kapitałem w formie pożyczek. Jednakże równie często spółki nie są w stanie w przewidywalnym czasie zwrócić pożyczek. W takiej sytuacji z roku na rok bilans spółki jest obciążany należnościami odsetkowymi powodując nieustanne pogorszenie kondycji finansowej spółki, w konsekwencji prowadząc do nadmiernego zadłużenia. Nadmierne zadłużenie jest z kolei bezwzględną przesłanką ogłoszenia upadłości spółki kapitałowej bez względu na to, czy płaci swoje wymagalne zobowiązania, czy też nie.
Często stosowanym w Polsce zabiegiem „uzdrawiającym” bilans spółek kapitałowych jest zamiana (konwersja) długu na kapitał zakładowy. Artykuł 14 ust. 4 kodeksu spółek handlowych stanowi, że wprawdzie wspólnik i akcjonariusz nie może potrącać swoich wierzytelności wobec spółki kapitałowej z wierzytelnością spółki względem wspólnika z tytułu należnej wpłaty na poczet udziałów albo akcji, jednak nie jest wyłączone potrącenie umowne ze zgodą obydwu stron. W porownaniu z orzecznictwem sądow niemieckich stanowi to pewnego rodzaju lukę prawną bo zgodnie z prawem niemieckim, takiego rodzaju potrącenie podlegałoby przepisom o aporcie z wszystkimi z tym związanymi skutkami. Praktycznie rzecz ujmując nie ma zatem znaczących przeszkód ku temu, aby zobowiązanie spółki wobec jej wspólników, przekształcić w kapitał zakładowy spółki. Taka operacja powoduje pozornie uzdrowienie finansów spółki korzystnie wpływając na bilans. Przy oddłużeniu następuje wzmocnienie kapitałów własnych Spółki.
Ryzyka związane z konwersją długu na kapitał zakładowy
Dokonujący opisywanych konwersji wspólnik rzadko jednak zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie ponosi pokrywając udziały w podwyższonym kapitale zakładowym w drodze umownego potrącenia wierzytelności przysługujących mu od spółki. W ostatnich latach sądownictwo i judykatura (chyba rownież pod wpływem rozwiązań przyjętych w prawie niemieckim przy podobnych sytuacjach), coraz bardziej kwestionuje możliwośc traktowania wzajemnych potrąceń jako spełniających wymagania wkładu pieniężnego i przychyla się bardziej traktowaniu takich wypadkow jako odpowiadających wkładowi aportowemu. Skutki tego rodzaju zmiany podejścia sa znaczne. Aby bowiem mówić o skutecznym pokryciu udziałów wierzytelnością, wartość rynkowa tej wierzytelności, traktowanej jak aport, musi odpowiadać co najmniej wartości nominalnej udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym. W przeciwnym razie mamy do czynienia z przeszacowaniem wkładu i odpowiedzialnością wspólnika do jego uzupełnienia. Tymczasem aby uznać, że wierzytelność wobec spółki odpowiada wartości nominalnej tej wierzytelności, spółka musiałaby dysponować majątkiem płynnym pozwalającym niezwłocznie spełnić swe świadczenie w całości. Należy mieć na uwadze, że wartość rynkowa wierzytelności ulega obniżeniu w zależności od prognozy wypłacalności spółki oraz możliwości wyegzekwowania tej wierzytelności z majątku spółki, a także czasu i trudu niezbędnego do jej odzyskania.
Konsekwencje przeszacowania wkładu według prawa polskiego są surowe. Wspólnik ponosi tu odpowiedzialność wobec spółki na zasadzie ryzyka i w przypadku, gdy wartość wkładu niepieniężnego jest zawyżona w stosunku do wartości nominalnej udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym, ma on obowiązek uzupełnienia wkładu. Solidarnie ze wspólnikiem odpowiada zarząd, który zgłosił podwyższenie kapitału zakładowego do rejestru wiedząc o przeszacowaniu wkładu (odpowiedzialność na zasadzie winy).
Nadmierne stosowanie konwersji wierzytelności na kapitał zakładowy może również nieść ryzyko niemożności wypłaty dywidendy nawet przy zadowalających wynikach finansowych. Zgodnie z treścią art. 189 § 2 kodeksu spółek handlowych wspólnicy nie mogą bowiem otrzymywać z jakiegokolwiek tytułu wypłat z majątku spółki potrzebnego do pełnego pokrycia kapitału zakładowego. Natomiast ponowne podwyższanie kapitału zakładowego skutkuje coraz wyższym podwyższaniem powyżej wspomnianego progu. Znaczy to, że spółka, w ktorej raz zaistniała potrzeba „uzdrowienia” struktury bilansowej ww. zabiegiem, jakoby nie zdąża z „nadrobieniem” strat i podnoszeniem kapitału własnego do progu wymaganego przez wysoki kapitał zakładowy, co umożliwiałoby wypłatę dywidendy.
Konwersja wierzytelności z ograniczeniem ryzyka niedoszacowania wkładu
Rozwiązaniem problemów rodzących się w związku z konwersją wierzytelności na kapitał zakładowy jest nieznaczne podwyższenie kapitału zakładowego, pokrycie go wierzytelnością wobec spółki jednakże z przeznaczeniem nadwyżki wartości wierzytelności nad wartością nominalną obejmowanych udziałów (agio) na kapitał zapasowy. Rozwiązanie to analogicznie do pełnego podwyższenia kapitału zakładowego powoduje oddłużenie spółki i ulepszenie struktury bilansowej, jednakże nie wiąże tych wartości w sposób tak bezwzględny jak w przypadku przeznaczenia ich na pokrycie kapitału zakładowego. Gospodarka kapitałami zapasowymi jest znacznie mniej rygorystyczna i przy spełnieniu innych pozostałych przepisanych prawem warunków, nie jest wykluczone przekazanie ich nawet na wypłatę dywidendy (tu zdania są podzielone). Za umożliwieniem wypłaty wartości aggio wspólnikom opowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 28 maja 1998 r., I CKN 670/97, OSNC 1998, nr 12, poz. 219. Warto zauważyć, że zgodnie z dominującym aktualnie poglądem wartości aggio nie powodują obowiązku zapłaty podatku od czynności cywilnoprawnych i nie stanowią przychodu dla spółki. Są zatem neutralne podatkowo. Dlatego też stanowią rozwiązanie dużo korzystniejsze zarowno pod względem ryzyka jak i uniknięcia wad związanych z wygorówanym kapitałem zakładowym.
Opisywany model konwersji wierzytelności na kapitał zakładowy prowadzi do oddłużenia spółki przy zminimalizowaniu ryzyka dla wspólników i zarządu, pozostając neutralnym podatkowo.